Anglicy, to naród Miłosników Sosów.Ten, o którym dzisiaj chcę napisać nazywają WUSTER.
Tym razem opowiem o moim ulubionym sosie, którego nie przygotowuje się samemu. ON jest już gotowy. Osnuty mgłą tajemnicy i strzeżony pilnie patentem! Nie jest to typowy sos , podawany jako dodatek lecz jest to wspaniała mieszanka przyprawowa, którą używa się do gotowania, lub przygotowywania potraw.
A powstał w wyniku fatalnej katastrofy:
Pewien angielski Lord o nazwisku Sandys, który podczas sprawowania rządów przez Królową Victorię wypełniał stanowisko Gubernatora w Bengalii
odkrył w tamtejszej kuchni doskonały smak sosu i nagabywał swojego kucharza , by podał mu ową " magiczną " receptę, na co ów , z niemałym ociąganiem podał lordowi składniki do tajemniczego sosu.Po powrocie do Anglii, lord Sandys namówił dwóch wybitnych chemików -( John Lea i Wiliam Perrin z miejscowości Worcester) do jego przygotowania. Lord osobiście nadzorował poczynania speców, wyniki nie były jednak satysfakcjonujące i zrezygnowano z dalszych " poszukiwań" smaku.Lea i Perrin pozostawili dębową beczkę ze zmieszanymi składnikami gdzieś na zapleczu magazynu i najzwyczajniej w świecie o niej zapomnieli.
Po wielu, wielu latach, starsi już panowie, przy uprzątaniu magazynu odkryli zakurzoną beczkę i ponownie popróbowali sosu. Jakież było ich zdumienie, gdy ich podniebienia poczuły coś wspaniałego, niespotykanego dotychczas!O nucie ostrej , zdecydowanej i o głębokim aromacie. Ich zachwyt był tak ogromny, że postanowili niezwłocznie rozpocząć produkcję tego specjału.To był rok 1837.
Do dnia dzisiejszego WUSTER jest produkowany wg oryginalnej receptury i rozsyłany do najdalszych zakątkow świata.Receptura jest oczywiscie nadal tajemnicą.Wiadomo jedynie, że obecnie sos leżakuje w dębowych beczkach 3 lata, zanim zostanie rozlany do butelek.Jakiś czas temu amerykańska firma HEINZ próbowala odgadnąć nazwy składników oraz ich procentową zawartość i postanowiła wyprodukować swój sos na podobieństwo Wustera ale, wierzcie mi, to nie to samo!!!Próbowałam i nie polecam nawet jako namiastkę.
Ja używam go do zaprawiania pieczeni wołowej, sałatek i do mojej ukochanej Krwawej Maryśki - przepis znajdziecie poniżej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz